RSS

Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.
Alfred Hitchcock

Incepcja – czyli Christopher Nolan przekombinował





Od premiery Incepcji minęły trzy miesiące, a ja dopiero teraz miałam „przyjemność” oglądać najnowsze dziecko Nolana. Mroczny rycerz, Batman – Początek, Bezsenność i Prestiż miały być niczym w porównaniu z Incepcją właśnie. Opowieści znajomych były zachęcające – ochy, achy, że świetny pomysł, że świetna gra aktorów, że świetna muzyka.

Ok. Zgadzam się – pomysł na Incepcję jest rewelacyjny. Idea poruszania się w ludzkim umyśle, jak w rzeczywistym świecie jest fascynująca. Tworzenie alternatywnego świata, w którym może się znaleźć absolutnie wszystko to jedno z niespełnionych marzeń każdego z nas. Najbardziej ujęła mnie Ariadne i jej próba „zaginania” ulic, nakładania ich na siebie. Mistrzowska koncepcja.

Sama incepcja – zasianie w umyśle w obcego człowieka myśli, która przerodzi się w jego własną – sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, gdzie leży granica pomiędzy możliwym a niemożliwym.

Technicznie i muzycznie nie ma się do czego przyczepić – świetne zdjęcia, świetny montaż, świetna ścieżka dźwiękowa. Aktorsko nie jest źle – choć Leonardo DiCaprio sprawia wrażenie jakby właśnie uciekł z Titanica, a Marion Cotillard krążyła gdzieś w świecie paryskich sal koncertowych.. Ellen Page, która z całą pewnością należy do przyszłości Hollywood, nie wygląda na studentkę architektury, raczej na uczennicę gimnazjum, która stara się zgrywać matkę DiCaprio. Mało to przekonujące. Najbardziej uwagę przykuwa Arthur (Joseph Gordon-Levitt – troszkę wyrósł od czasów Halloween - 20 lat później), niby konserwatywny, ale jednak elegancki i dostojny.

Ale. Zawsze jest jakieś ale. Nie jestem fanką surrealizmu i filmów z gatunku Science-fiction. Lubię dobrą intrygę i niespodzianki w trakcie seansu. Bo, jak to się mówi, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Incepcja niestety bardzo mnie zmęczyła. Nolan chciał chyba sprezentować widzom zbyt wiele niespodzianek, które w trakcie realizacji wymknęły się spod kontroli. Hitchcockowskie niedopowiedzenia są tu banalnie proste, a to, co powiedziane wprost woła o pomstę do nieba z powodu wieloznaczności. Upadek samochodu z mostu, który ma trwać 10 sekund zamienia się w niewyobrażalnie długie 10 sekund, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę to, że w równoległych warstwach snu bohaterowie mieli więcej czasu. 

Nolan przekombinował. A mogło być tak pięknie. Czasem lepiej wybrać prostotę niż na siłę komplikować już i tak skomplikowaną fabułę. I szczerze przyznam, że Oscara, mimo wielu takich właśnie plotek, dla Incepcji nie widzę. Wolę starego Nolana z Prestiżem i Batmanem na czele..

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Copyright 2009 Filmobranie. All rights reserved.
Free WordPress Themes Presented by EZwpthemes.
Bloggerized by Miss Dothy